Robiłam je cały dzień - na przemian gniotłam, wałkowałam i odstawiałam w przytulne i ciepłe miejsce żeby ciasto niemal nie wypłynęło z naczynia;). Jest ich całe 15 sztuk a widząc jak szybko są pochłaniane przez Zielenia, nie wróżę im długiej bytności:)
Sąąąąą pyszne! Są pierwsze moje w życiu! Są kruche i jeszcze gorące! Są pachnące! Są idealne!
Póki ciepłe, póki pyszne i póki jeszcze są ..... częstuję!!!
Wątpię, że przyjdzie czas, gdy będę miała ochotę ponownie przejść przez tę gehennę i je upiec, więc możecie uznać poniższe zdjęcie za archiwalne:D
Przepis dla zuchwałych znajdziecie TU.
To była dobra niedziela, a nawet pyszna!:)
Buziam mocno!
Fiu fiu fiu
OdpowiedzUsuńGratulacje Zielona, wiem jaki to dla Ciebie - "niekucharki" :) wyczyn, więc tym bardziej - możesz być z siebie dumna :)
Wyglądają pysznie......
Agusiu... dziękuję:*** Szczególnie za słowo" wyczyn ". Bardzo adekwatne:D
Usuńhahaha Oj Zieloniutka toś się sprawiła dziś niesamowicie:) super!!! GRATULUJĘ!!! i myślę że jednak zrobisz je jeszcze nie raz :P buziam Sylwia
OdpowiedzUsuńa tego... no... zostało mi coś na śniadanko ?
OdpowiedzUsuńZostało, ale mało:)
OdpowiedzUsuńno i się w końcu zielonka dorobiła piekarnika, ciekawe jaki wypiek będzie następny! :D
OdpowiedzUsuńOsz... aż się ośliniłam :D Ale jak piszesz, że to tyle czasu zajmuje, to nie dla mnie pieczenie ich ;) Ale jakieś w sumie bym upiekła bo jeszcze mi sie nie zdarzyło :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ależ się napracowałaś:)
OdpowiedzUsuńZielonaaaa..ale smaka narobiłaś:))
OdpowiedzUsuńZabieram jedną zanim znikną :) Pozdrowionka !
OdpowiedzUsuń