czwartek, 22 listopada 2012

Na chwileczkę... na momencik

Wpadam tylko na sekundkę, uściskać Was, poczynić małe ogłoszenie, i pokazać niedawno powstałą rzecz.
Dziś, bez nadmiernego gadulstwa, bo ten blog docelowo miał być o rękodziele....a jest... hmmmmm, już chyba o wszystkim:)

Zacznę od uścisków ... ścisk ścisk wszystkim:)

Teraz ogłoszenie. Razem z przefajnymi babkami- Sylwią, Emilą Gosią oraz Emilą tworzymy Turkusowy Hamak, na którym obecnie ogłosiłyśmy bardzo atrakcyjne przedświąteczne rozdawnictwo. Zajrzyjcie koniecznie:) Podlinkowany banerek znajdziecie u mnie na pasku bocznym, lub TU.  Serdecznie zapraszam:)
Jedną z nagród jest mój przepiśnik, taki jak poniżej.... zimowy:)

Mój przepiśnik na candy w Turkusowym Hamaku

Zima co prawda na razie opóźnia swoje przyjście, pewnie sypnie śniegiem na święta.... byłoby pięknie!!!
Także tak króciutko dzisiaj, bez przegadywania i uciekam....
No dobra, dowcip na koniec, żeby było weselej, dowcip usłyszany od Magdy mojej, ale podobał mi się bardzo, więc się dzielę:)

Przychodzi małżeństwo z kotem do księdza i proszą o jego ochrzczenie.
Ksiądz oburzony - "jak to kota ochrzcić, czy Wy oszaleliście?"
Na to małżeństwo, że bardzo im zależy, że ten kot to dla nich jak członek rodziny, że oni zapłacą...
Ksiądz myśli, myśli... "ile ? ?"
Małżeństwo: "50 tys.?"
Ksiądz się zgodził, ale sumienie go gryzło, poszedł więc do biskupa i mu się spowiada ze swojego grzechu. Biskup ogromnie zaskoczony postępowaniem księdza pyta ile w takim razie mu zapłacili, że zgodził się na tak ciężki grzech ?
Ksiądz: "Ojcze.... ehhhh.... 50tys."
Biskup zmarszczył brwi, myśli, myśli intensywnie i mówi: "Proszę księdza, proszę mi tego kota do bierzmowania przygotować"

Morał z tego taki.... że trzeba było się uczyć i biskupem zostać;)

Buziaki:***





piątek, 16 listopada 2012

Powracająca siła wszechogarniającego chaosu...

Co za dzień! Co za dzień.... niech to!
Ci, którzy znają mnie lepiej wiedzą, że przynajmniej raz w tygodniu zdarzają mi się pewne " paranormalne" sytuacje. Ich "paranormalność" polega na tym, że nikt nie potrafi ich zrozumieć a ja, która znajduję się mimowolnie w epicentrum tych zdarzeń, ciągle nie mogę uwierzyć ( od lat), że znów mi się to przytrafia!   Sytuacje te zwykle dokuczliwie dają o sobie znać w sposób skondensowany, skoncentrowany i nieuchronnie zwielokrotniony, jak dziś.... a zaczęło się przecież zupełnie niewinnie.... ech, czyli część pierwsza z cyklu " W zielonkowie chaos- strzeżcie się ludzie i zwierzęta też"

Po pierwsze, już rano zabrałam mężowi - MIMOWOLNIE - bardzo ważne dokumenty, jego osobiste, które były mu niezbędnie dziś potrzebne. Gnałam więc jak wariat samochodem, żeby zdążyć odwieźć mu papiery, powodując co najmniej 1 stłuczkę...... ale, to tam z tyłu było... ktoś jak zwykle nie wyhamował i w i stuknął w kogoś innego. Taki life....Ale ufff.... udało się i ocaliłam swoje jestestwo przed zagładą.
Ach, gdybyście widzieli minę mojego szefa, gdy mu wyjaśniałam, dlaczego muszę jechać natychmiast do domu? Co tam mina, jego komentarz: " Ależ Pani Madziu...przecież już dawno nic się nie działo, więc wiedziałem, że lada dzień musi nastąpić jakiś mały armagedon".
Wspaniale!!!! Myślałam, że przynajmniej w pracy udaje mi się to ukrywać.... ale nie, byłam w błędzie.

Po drugie, zgubiłam smycz- MIMOWOLNIE!!!
Nie okulary tym razem...
Nie komórkę...
Nie 20 parasolek

smycz....smycz... psia kość!!! Na spacerze!!!

A może to nie ja? Emila twierdzi, że skoro smycz była psowatej, to ... jakby nie patrzeć, ona nie dopilnowała, powierzając mi swoją własność, więc można śmiało rzec, że... no .... że to jednak ONA zgubiła smycz:) I tej wersji mam zamiar się trzymać. Teraz śpi... niewiniątko, zamiast tropić, szukać!!! Żadnego pożytku z niej nie ma, mówię wam:P

Taka drobnostka jak zostawienie w pracy telefonu na cały weekend chyba się już nie powinna liczyć, prawda???

Istny armagedeon- jak mawia moja przyjaciółka, czyniąc z armagedonu, coś znacznie straszniejszego- armagedEON!! I tej wersji się trzymam.

Aby nie dokonać większych strat, do końca dnia postanowiłam nie ruszać się z domu i uspokoić zszargane nerwy porcją muzyki, czyli Kings of Convenience, w pioseneczce " I'd rather dance with you". I ruszam w tan, żeby pozbyć się tej negatywnej energii. Wy też możecie sobie poswingować troszkę jak te dziewczynki z filmiku. Ach, mieć takiego instruktora tańca....:P Lubię tego rudzielca, bardzo..:)



A potem, jak już sobie poswingujecie dla rozgrzewki, to  przyjmijcie wielką dawkę witaminy D zamiast słońca w postaci, tej piosenki:


I tak jak śpiewają Żuczki, LIFE GOES ON więc .... nie przejmuję się wcale powracającą siłą wszechogarniającego chaosu, w końcu jest weekend!!!

Na koniec, moje ulubione zdjęcie z ostatniego tygodnia:)

Panna z mokrą sierścią i liściem na głowie

Ślę buziaki i nigdzie już dziś nie wychodzę, robię coś baaardzo aromatycznego.... ale o tym, w następnym poście.

Pozdrawiam
M.


PS. Dziękuję, że wpadacie i zaglądacie tu:**** Uśmiechajcie się jak najczęściej! Ja się śmieję, sama z siebie i z moich ciągłych tarapatów. Chyba tak jest lepiej:)

PS2. Jak myślicie jaką smycz jutro kupić???? Bo to chyba jednak nieuchronne:P
PS3. Od tygodnia nie nakarmiłam rybki.... ledwo pływa, ale pływa!Ufff... sypnęłam jej teraz od serca.
Matko, zamarłam jak o tym pomyślałam. Powinna być większa i zgłaszać swoje potrzeby żywieniowe. Ja naprawdę, NIE MOGĘ O WSZYSTKIM PAMIĘTAĆ!!:)





niedziela, 11 listopada 2012

With love from YOU to me....

Ach.... miało być za kilka dni, a minął ponad tydzień od mojego ostatniego posta. Niestety, czas zaskakuje mnie coraz bardziej swoim błyskawicznym upływaniem i już nawet z tym nie walczę. Staram się znaleźć czas na to co najważniejsze... bliskich, pracę, hobby... blog pozostaje na razie gdzieś bliżej końca tej listy:)
Jestem jednak i już spieszę pokazywać, to co obiecałam, czyli moje październikowe prezenty, które dostałam od bardzo zdolnych dziewczyn z wirtualnego świata. Dziękuję Wam pięknie!!!! Sprawiłyście mi ogromną radość.


Jak już Wam pisałam, w moim świecie jest ostatnio bardzo sowio  oby tak było jak najdłużej!!!
Wiem, że nie tylko mnie dotknęła ta sowia pasja, ale ... czy ktoś je kocha bardziej niż ja? Oooo, na pewno nie!!!!
Dokładnie w swoje urodziny, dostałam wymiankowy prezent od Kathinny. Tematem wymianki były kolory i oczywiście Kasia idealnie trafiła w mój gust! Nie mogłam przestać się uśmiechać, gdy zobaczyłam... Józię i spółkę!!!!! Z Józią od razu przeszłyśmy do rzeczy...  poszła ze mną do łóżka!:P Reszta prezentów też ma swoje fantastyczne zastosowanie. W manekina wbijam bezlitośnie szpilki, gdy usiłuję coś szyć, w pudełeczku znajdują się....pewne skarby, a karteczka wisi na tablicy korkowej:) Dziękuję Kasiu!

Józia i spółka


Kilka dni później okazało się, że wygrałam swoje pierwsze w życiu Candy!!! Wprawiło mnie to w dobry humor co najmniej na 2 doby!! Jak mała dziewczynka oznajmiałam całemu światu " wygrałam candy, wygrałam candy!!! Ludzie, słuchajcie, wygrałaaaałaaam Caaaaaandy!!!". Pokusiłam się oczywiście na sowę w  benkowie. Judytko, dziękuję za wybranie mojego sowiego wierszyka i za pięknego Józefa do kompletu:) Józef co prawda wzrostem mniejszy nieco od Józi, ale bardzo, bardzo dostojny!

Józefostwo



Spoglądają na mnie teraz 3 pary zwierzęcych oczu:)

Co się tak gapisz?



Były też spełnienia marzeń, np książka Cath Kidston prosto z UK z drugim, równie ciekawym wydawnictwem. Dziękuję M:******

Dziękuję szanownej Cath Kidston za doprowadzanie mnie do szału swoimi nieprecyzyjnymi  wykrojami:)

Były też dodatki niespodzianki, które sprawiły mi olbrzymią radość!

ach... mieć więcej czasu na to wszystko!


Na mojej ścianie, tuż przy wejściu do domu zawisł śliczny haft autorstwa Emili, który wita mnie codziennie, gdy przekraczam próg. Rzecz o dużej wartości sentymentalnej:) Już widzę oczami wyobraźni jak zawiśnie w moim własnym domu.... ta działka obok ciebie Emi ciągle do wzięcia?

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej.


I jeszcze w kontekście:





Dostałam też wyróżnienia!! Jupi!!!



Od Emi
DZIĘKUJĘ!!!!!!


DZIĘKUJĘ!!!!!!

Od Judyty


DZIĘKUJĘ!!!!


Chętnie nominuję 11 blogów, mam swoich faworytów:



http://chatkababygagi.blogspot.com/      za wspaniałe decou na najwyższym poziomie i za talent ogromny
http://domnagorce.blogspot.com/           za ilość i jakość prac i za dzielenie się wszystkim,  co robi
http://sioodemka.blogspot.com/             za wysokie poczucie estetyki i za to,m że zawsze robię ACH jak do niej zaglądam
http://leniuszkowo.blogspot.com/           za owieczki przesłodkie!
http://mamajagody.blogspot.com/          za ogólny klimat, lubię ten blog, jest stylowy:)
http://mojapasjamojswiat.blogspot.com/ za talenty wszelkie, tempo i wykonanie!
http://muffinkawaniliowa.blogspot.com/  za to, że rodzina jest najważniejsza!!!!
http://nagorzeroze.blogspot.com/           za malowidła na poduszkach, za sowy!
http://osowialasowa.blogspot.com/        za sowy i za domowy klimat!!
http://wyplataneopowiesci.blogspot.com/ za morze kreatywności we wszystkich handmadowych dziedzinach
http://puchaczwpniu.blogspot.com/         za piękne zdjęcia, za to, że zapominam o świecie gdy jestem na " jej podwórku"
http://dekupazoweuroczysko.blogspot.com/ za pracowitość, wykonanie i za ciągłą pasję sięgania po nowe!

No dobra, wyszło 12, ale nie mogłam nikogo pominąć:)

Nie zobowiązuję nikogo do odpowiadania na pytania, lub przyjmowania wyróżnienia. Jeśli macie ochotę, będzie mi miło:)

A ja chętnie odpowiem na pytania Judyty, bo mi się podobają i jeśli zechcecie przyjąć moje wyróżnienia i odpowiedzieć na pytania, myślę, że te z Benkowa spodobają się również Wam:)


1. Co sprawia, że się uśmiechasz? 
Wygibasy psowatej, gdy komunikuje chęć wyjścia na spacer


2. Mocne espresso, słodkie cappuccino, czy podwójne latte?
baaardzo słodkie cappuccino


3. Najbardziej fascynuje mnie...
...gdzie jest słonko kiedy śpi? czy wilk zawsze bywa zły? dokąd tupta nocą jeż?


4. Miejsce na Ziemi, w którym czas mógłby się zatrzymać?
Gdzieś na południu Europy, latem...


5. Jesteś optymistką, realistką czy pesymistką?
yyyy.... raczej na plus:)


6. Kiedy ostatni raz pomyślałaś "dobra robota", o czymś co zrobiłaś?
Dziś po południu


7. Co zrobiłabyś z milionem $ w ręku?
Wymieniłabym w kantorze na złotówki


8. Wolisz zwiedzanie, czy leżakowanie?
Zwiedzanie


9. Kiedy Twoim zdaniem kończy się młodość?
Kiedy nie można znaleźć wspólnego języka z młodszymi od siebie


10. Najbardziej żenująca sytuacja, jaka Cię spotkała to?
Grzebanie w czyimś wózku w Ikei, myśląc że to mój
Zostawienie samochodu na parkingu supermarketu i powrót do domu tramwajem, bo zapomniałam, że jestem samochodem
Zablokowanie ruchu prze mój samochód, który stoczył się z parkingu, gdyż  nie miał zaciągniętego ręcznego... itd... itp... DUŻO TEGO!!!!


11. Ulubione powiedzonko?
Taki life....


Jeszcze raz serdecznie za wszystko, wszystkim dziękuję!!!
Odezwę się wkrótce, pokaże coś przedświątecznego!!!

Buziam mocno!









Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...