niedziela, 9 czerwca 2013

Czas w roli głównej i nie tylko


 Fiu fiu...3 miesiące od ostatniego wpisu, szmat czasu...... a raczej szmat braku czasu na cokolwiek, również na bloga, choć chęci były zawsze:) Czasu mieć chociaż trochę na to wszystko co w głowie i w sercu .... pięknie by było. Przypomina mi się z tej okazji piosenka zespołu Akurat, o czasie, który goni nas cały czas i nie ma dla nas szans:/ Cholera....


I tak....
- nie mam czasu na umycie okien, choć zabieram się za to od miesiąca.
- nie mam czasu na upranie firanek, bo po co, skoro okna są brudne:D
- nie mam czasu na pisanie bloga
- nie mam czasu na teatr
- nie mam czasu książki
- nie mam czasu na bloga
- nie mam czasu na podróże
- nie mam czasu na piknik na kocyku na zielonej trawie
- nie mam czasu na Kraków na Dąbrowę Górniczą też nie.... a chciałabym, chciała!

Life sucks!
Wy też tak macie? A raczej nie macie?



 W międzyczasie powstało kilka prac, zawsze pod wpływem chwili lub okazji, bo ....przecież żeby tak usiąść i zrobić coś tylko dla zabicia czasu i dla zwykłej przyjemności to, co to to nie!

Powstała więc karteczka urodzinowa z moimi ulubionymi naklejkami z Tulip elements- dostępne w Empiku w różnych fajnych zestawach, naprawdę urocze, np takie:
Uwielbiam je i stosuję, gdy tylko mogę, np robiąc karteczkę z okazji urodzin dla siostry Zielenia:



Serdeczne życzenia urodzinowe....
Składamy jeszcze raz!!!!

Potem uszyłam i skleiłam notes, którego bazę również w Empiku kupiłam w promocji! Pomyślałby kto, że w Empiku uda się coś kupić w dobrej cenie? A jednak! Notes przygotowałam dla mojej uczennicy w nagrodę za super postawę w konkursie jęz. angielskiego. Notes powstał więc pod wpływem chwili entuzjazmu z faktu, że mam takie zdolne dziewczę pod swoimi skrzydłami, słowem.... spłynęła na mnie jej radość i przelałam to na twór rękodzielniczy. Jednak, oczywiście musiało być misyjnie i edukacyjnie, na zachętę do dalszej nauki. Notesik do zapisywania nowo poznanych słówek, który mam zamiar skrzętnie co jakiś czas kontrolować, heheheh. Taka podpucha! Dziecko oczywiście na razie się cieszy, zobaczymy czy będzie, jak zacznę weryfikować zawartość:) Sesesesese....
Front
Tył
Zakładka

 A na koniec, szalona sowa, która powstała na życzenie pewnej Jagody. Tzn, na życzenie Jagody była sowa, a szalona stała się na moje własne życzenie;) Jagódko, przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać i musiałam jej wlepić tego popisowego zeza, żeby było wesoło a nie tak poważnie jak wszędzie. Jest więc szalona, zielona sowa.

sowa dla Jagodzianki


Ach i jeszcze pierścionek na candy dla małej damy na Turksuowym Hamaku, oczywiście w ulubionym kolorze wszystkich małych dziewczynek:

Tildowy pierścionek
To wszystko na dziś, choć nie wszystko co mogłabym pokazać;) Mam tego więcej, ale zatrzymuję na kolejne posty, które obiecuję pisać częściej.


Na koniec anegdotka z życia w Zielonkowie. Kto mnie zna, ten wie, że lekko nie jest. 
Wczoraj, na ten przykład.... zabrałam się byłam za dziedzinę sobie obcą i daleką, choć.... staram się bardzo, wczorajszy dzień jednak potwierdził, że bezskutecznie.
Ruszyłam do kuchni z zamiarem zrobienia tego:

źródło zdjęcia: www.mojewypieki.com
Hmmmm? Prawda, że trudno oprzeć się pokusie? Zobaczyłam, pomyślałam i zabrałam się do roboty....
Jednak zamiast biszkoptów oreo, Emila wyświadczyłą mi niedźwiedzią przysługę i doradziła ciasto kruche, mówiąc " naprawdę , chcesz to robić z tym sklepowym badziewiem?". Nie wiem czemu, ale przekonała mnie!
Żeby może nie pisać teraz eseju przejdę do sedna:
1). Kruche się zwęgliło!
2) Krem tryskawkowy nie stężał!!! Wstawiłam do zamrażarki, przynajmniej będą lody:/
3) BIta śmietana się nie zbiła!

Katastrofa!

Mimo wszystko, nieugięcie tego samego dnia postanowiłam upiec chleb na poprawę humoru.

Sedno:
1. Zakalec !
Koniec sedna.


Sedno ogólne: To całe gotowanie i pieczenie jest przereklamowane:P

Miłego wszystkiego dla wszystkich i niech czas już odpuści trochę i mnie tak nie ściga, czego i Wam życzę.

Buziole!










Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...