środa, 20 lutego 2013

Tuuuu jestem-neurotycznie, chaotycznie:)

Myślę sobie, jak to dobrze mieć przyjazne dusze, które spytają, niby to retorycznie " Ty, Zielonka a wiesz, że ostatniego posta puściłaś ponad miesiąc temu?" lub w komentarzach upomną się o moją obecność, zainteresują brakiem aktywności i przywrócą do działania zielony mechanizm, który został doścignięty i osaczony przez bezlitośnie szybko umykający czas i obowiązki wobec realnego świata ( Jeeeeezu, w życiu nie napisałam tak długiego zdania!!!!):)
Jednak, postanowiłam odezwać się choćby na moment, w końcu jestem, orbituję i ............ najbardziej chyba, czekam na lato, bym:

a) nie musiała już odśnieżać samochodu 20 razy dziennie i równie często podczas jazdy bać się, czy nie wpadnę w poślizg, czy włączy się ABS i łaskawie powstrzyma mój samochód przed skasowaniem tyłu innemu żelastwu na kółkach

b) nie zgubiła już nigdy zjazdu z autostrady z uwagi na śnieżycę  i nie musiała szukać w popłochu możliwości zawrócenia. Wierzcie mi... nieziemski stres.

c) nie musiała codziennie odkopywać auta z zasp, gołymi rękoma, bo przecież zapomniałam rękawiczek.

Ech, jak na dłoni widać, że mam ostatnio traumę samochodową, niestety, ale miałam, dzięki zimie, mnóstwo nieprzyjemnych sytuacji:( Czekam na lato, do lata... do lata... byle szybko!!!

I żeby było o tak:
Looking for the summer....

Walentynki wprost umknęły mojej uwadze, ale ... mam coś dla Was. Piosenkę miłosną z dedykacją. Powiecie- odgrzewany kotlet i ogólnie, ile można, ale trudno. Mówcie co chcecie, ja po prostu kocham ten utwór na zawsze. Kocham brzmienie gitary, wolne piano gdzieś w tle, leniwą perkusję i emocjonalny głos.
Z sentymentami  nie walczę:) Ach, a jak zaczyna krzyczeć tak na wysokości 2.40 min poniższego pliku... mam ciarki!!!


Dysiaku .... poczekaj jeszcze troszeczkę, jak się wygrzebię z doczesności, pokażę co potrafię, w kwestii obsługi mojej nowej maszyny:)
Mam nadzieję już niedługo!!!

Ach, no dobrze, to może wrzucę taką bzdurkę, żebyście nie myślały, że zupełnie nic nie uszyłam, uszyłam taki użytkowy drobiazg, żeby było przyjemniej w domku:) I.... ach, jak ja nie znoszę szyć troczków? Macie na to jakiś patent może?


Ach, jaki chotyczny wpis, ale wybaczycie... taki mam obecnie czas:)

Pozdrawiam- neurotycznie, chaotycznie, zaśnieżenie!!!







Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...